Uwielbiam wisterię, pierwszy raz widziałam ją w przepięknych odsłonach kilka lat temu, kiedy zaczęłam jeździć na Dolny Śląsk, stare domy i ogrody nabierały bajkowego klimatu, od tamtego czasu jestem nią zauroczona.
U mnie przed domem już rośnie, lecz ciągle jeszcze jest mała, ale i tak cieszą mnie jej kwiaty, a póki co jeżdżę z koszami do moich znajomych by zebrać jej pięknie pachnące kwiaty.
To kolejny rok, kiedy odwiedzam ogrody ludzi znajomych i zupełnie mi obcych by zebrać ich roślinne, pachnące dobra, pasja sprzyja rozwijaniu się życia towarzyskiego. Ileż rozmów się toczy przy zbiorach od filozoficznych z powagą najwyższą do błahych i radosnych czy o świecie zapachów naturalnych.
Większość esencji, które wytwarzam samodzielnie ma w sobie dla mnie duży ładunek emocjonalny oraz wiele przyjemnych wspomnień, kiedy używam ich do komponowania zapachów wracają najczęściej do mnie słoneczne dni, ogrody w których zbierałam kwiaty oraz ludzie, ich twarze, pytania, rozmowy… To jedna z wielu rzeczy, która odróżnia perfumiarstwo naturalne od głównego nurtu, w buteleczkach są zamknięte historie, kiedy dajesz taki zapach na nadgarstek masz coś najbardziej luksusowego i bezcennego…
Dzisiejszy zbiór kwiatów wisterii mam od mojej mentorki Mireli, która prawie dekadę temu zabrała mnie do pierwszej podróży ku rozwojowi osobistemu i właśnie wisteria w tym roku kojarzy mi się z rozwojem i dobrem.
Kwiaty oddają już swój zapach… esencje oraz enfleurage będzie do powąchania na pachnących spotkaniach bottanicum oraz na Alchemicznych warsztatach pierufmiarstwa naturlanego bottnaicum, natomiast zapach w kompozycji będzie do wąchania za kilka miesięcy.
Monika