Przyznam, że kręcenie 3 minutowych odcinków dla programu “Pokój na poddaszu” jest dla mnie nie lada wyzwaniem i zdyscyplinowaniem się, mierzę się z tak zwanym terminem “klątwa wiedzy”
Chciałabym przekazać jak najwięcej, ale formuła programu mi na to nie pozwala, założenia są takie, ma być jak najprościej i przejrzyściej, i wcale nie jest mi tak prosto, prosto mówić
Takowe podejście wymaga ode mnie zmieniany myślenia i nowego podejścia bez zbędnych zapędów, i tak sobie pomyślałam, że to super trening by być może nie gmatwać się w zbyt intelektualnych przekazach. Chociaż jednego mi żal, nie mogę używać swojego naturalnego języka wypowiedzi, no jestem kwiecista, lubię mówić barwnie a nawet staroświecko i to chyba jednak mnie najbardziej stresuje na nagraniach.
Dzięki Lidce, która jest dziennikarką z krwi i kości uczę się poprawnej wymowy oraz zwracania większej uwagi na to jakich zdań używam przed kamerą oraz jak się przed nią zachowuję, wychodzi na to, że nagrania są dla mnie osobistymi lekcjami, to interesujące i rozwijające doświadczenie.
Wczoraj kręciliśmy dwa odcinki, pierwszy o aromaterapii i drugi o domowych odświeżaczach powietrza. Wyszłam z założenia, że o aromaterapii opowiem jak najprościej by zapodać wędkę oglądającym, zwrócić uwagę, że jest w ogóle taka dziedzina. Nie ukrywam, miałam problem i to duży by w tych 3 minutach zawrzeć informacje o aromaterapii, podać olejki eteryczne sprzyjające leczeniu przeziębień i do tego jeszcze wytłuszczyć kto może a kto nie może ich używać o jakości olejków już nie wspomnę, bo miało się to znaleźć w odcinku, ufff…
O odświeżaczach powietrza… chmmm nie zdążyłam powiedzieć tego co chciałam, bo chciałam podejść do tematu inaczej, ale jest nadzieja, że będą osobne odcinki gdzie moja kreatywność do podejścia do pachnącego tematu będzie mogła mieć ujście A póki co niech idzie w świat wiedza, że nie trzeba sięgać po sklepowe odświeżacze powietrza, które mają w sobie bardzo nieprzyjazną chemię dla naszych dróg oddechowych.
Monika