Weekend czerwcowych Pachnących Kręgów Kobiet bottanicum już za mną.
To kolejne spotkanie kobiecych doświadczeń nierozerwalnie związanych z zapachami, dużo się ich pojawiło. Było o psychologii noszenia zapachów, o tym jak je dobieramy, dlaczego i co komunikujemy nimi w światu, wąchałyśmy wzajemnie swoje perfumy, ileż było emocji, ciekawości i opowieści, były tak różne jak my jesteśmy różne… I jak się okazało nie tylko ja czasami mieszam perfumy między sobą i je nakładam na siebie
Wspomniałam również o perfumoterapii, która różni się od aromaterapii, bo tutaj działamy na zapachach perfum bez dzielenia ich na syntetyki czy naturalne, chodzi o ścieżkę zapachu, która trafia do psychiki otwierając różne szuflady, bez znaczenia czy są to wysokiej klasy perfumy naturalne czy najtańszy zapach z drogerii, każdy z nich może coś otworzyć, to zapachowy bodziec… wszak nasze matki, babki, ciotki często pachniały tanimi wodami toaletowymi a my zapamiętaliśmy je przez te zapachy a zapachy te dalej drążyły dużo głębiej i głębiej pokazując wiele spraw…
Dzisiaj zajrzałyśmy ponownie do zapachów naszych przodkiń, to niesamowite jak jeden zapach ze wspomnień wiele mówi, ile w nim doświadczeń, miłości, rozczarowania, smutku, radości, ciepła, żalu czy pustki…
Świat zapachów naturalnych, świat perfum, świat zmysłu węchu to ogromne pole do działania, do działania z naszą duszą i psychiką, tam gdzie słów braknie, pamięć wyprze tam wystarczy wymienić jeden zapach, który z czymś, kimś się kojarzy i zaczyna się budowanie mostu… i małymi krokami, delikatnie docieramy do tajemnic, które przynoszą inną jakość naszego jestestwa. Nie mogę uwierzyć iż zmysł węchu ludzkiego został tak bardzo pominięty i jest nadal pomijany choćby w psychologii i pracy z klientami… pierwszy raz zobaczyłam jak działają moje zapachy niecałe dwa lata temu, gdzie zabierają ludzi, co budzą, co się otwiera… teraz widzę jak bardzo są pomocne i jak można z nimi pracować i dotykać nie tylko przyjemnych miejsc naszej duszy…
Niech dobrą wskazówką i zachętą będzie badanie przeprowadzone przez Rockefeller University w Nowym Jorku, które dowiodło to iż ludzie pamiętają 35% tego co czują nosem w porównaniu do 5% tego co widzą, 2% tego co słyszą i 1% tego, czego dotykają.
I na koniec jeszcze powiem tyle, uwielbiam jak czytacie moje zapachy, jak o nich mówicie i je interpretujecie, dzisiaj mój skórzany zapach, który zrobiłam dla siebie dostał piękną nazwę: “łowicki skansen”
Monika