Skip to main content
Pachnące inspiracje

Pachnące atramenty inspirowane epoką wiktoriańską

Epoka wiktoriańska słynęła z wielu historii, tajemnic i sprzeczności, na niejednej twarzy budzi do dzisiaj rumieńce. Wyobrażam sobie, że był to fascynujący okres.


Był to czas, kiedy pióra wibrowały w dłoniach, a sztuka pisania była fascynującym tańcem pisanych wyznań na pachnących papeteriach.

By nadać większej pikanterii nierzadko w listach miłosnych aromatyzowano atramenty by ich zapach rozgrzewał zmysły.


Według wiktoriańskiego języka kwiatów fiołki były posłańcami uczuć, ich zapach przenikał zapisane strony opowiadając o tajemnicy i tęsknocie.


Atrament o pomarańczowym zapachu rozsiewał w powietrzu energię i blask.


Lawenda, królowa pól aromatem swoim sprawiała, że słowa stawały się bardziej czułe i zmysłowe, przypominała o marzeniach i miłości.


Już za moment pachnące atramenty oraz papeteria zawita w pięknych wnętrzach Muzeum Poczty Polskiej we Wrocławiu gdzie żywię nadzieję, że rozbudzi wyobraźnię zwiedzających.


Stworzyłam 4 zapachy, ale jak to ze mną już jest, dodałam coś od siebie 😃 jest lawenda plus wzmacniające ją wonie z pomarańczą i innymi jest podobnie 🙂

Co napiszę od siebie, atramenty pięknie pachną, ale trzeba wyczuć i nie za dużo dodawać esencji zapachowych, nie wszystkie się sprawdzą, o żywicach raczej zapomnijmy bo zniszczymy stalówki piór, należy również zadbać o odpowiednią konsystencję atramentu by go za bardzo nie rozcieńczyć.


Papeteria przysparza mi kłopotów, wyruszy pierwsza tura już za moment, lecz pracuję dalej. Jako, że działam na materiałach naturalnych ich trwałość jest dużo krótsza niż syntetyków, tworzę proste akordy i sprawdzam ich trwałość na papierach (bo na różnych papierach jest różnie z trwałością), oczywiście co jakiś czas papeteria będzie potrzebowała odświeżenia.

Monika