Zostałam zaproszona do prowadzenia zapachowych opowieści po Nowym Roku, kiedy? Nie bardzo jeszcze wiem, wszystko zależy od sytuacji pandemii i tego, kiedy będziemy mogli się swobodnie spotkać, tematem przewodnim mają być „osobliwości zapachowe”, temat sama wybrałam, uważam, że jest fascynujący.
Zdecydowałam się na opowieści tylko na żywo, nie na zoomie, chociaż były naciski, po kilku miesiącach pandemii i wielu spotykaniach online jestem przekonana, że pewne tematy warto zostawić na życie poza siecią, gdzie możemy bezpośrednio wchodzić ze sobą w interakcję.
Prócz zapachów pasjonuje mnie jeszcze kila tematów , między innymi moda, i właśnie modę dawną chcę wpleść do opowieści, moda i zapachy to duet doskonały o nieprzecenionym ładunku kulturowym, społecznym i religijnym.
Na wykładach będzie można powąchać historyczne zapachy, które są moją interpretacją, i tutaj postanowiłam zrobić wyjątek, ponieważ większość formuł ma w sobie ambrę oraz piżma zwierzęce (w ilościach nieprzyzwoicie dużych), zamierzam użyć dobrych syntetyków by jak najwierniej odtworzyć dawne formuły, będę potrzebowała sporo materiału dlatego robię ten krok, owszem można próbować z bursztynami i żywicami, ale one z zapachem szarej ambry nie wiele mają wspólnego, posiadam nalewkę z ambry oraz kilkanaście akordów bursztynu, ni jak się mają do zwierzęcego odpowiednika.
Grudzień postanowiłam spędzić powolnie, manualnie, w swoim świecie, gdzie piszę piórem, wytwarzam ręcznie mikstury, wertuję strony papierzanych książek, wywołuję fotografie w ciemni. Czuję potrzebę odetchnięcia od świata wirtualnego, facebooka i zooma. Czas pandemii spowodował u mnie przedawkowanie internetu, poczułam ogromne zmęczenie i tęsknotę, która wzbudziła we mnie melancholię za spotkaniami z ludźmi przy stole, kawiarni, za emocjami, za swobodą bez strachu i dystansu. Czas spokojniejszy, który chcę wygospodarować poświęcę również na osobliwe doświadczenia zapachowe, prócz perfum chcę odtworzyć przynajmniej kilka zapachowych drobiazgów, jak wachlarz, rękawiczki i chusteczki, ciekawi mnie również puder, którymi damy i panowie się bielili oraz pomady do włosów, wszystko to posiadało swój określony zapach. Chciałabym również poczuć najgorszy zapach bogatych ludzi odzianych w najznakomitsze szaty, ich kolor po dzisiaj dzień jest barwą monarchów, tyle że już bez stygmatyzacji zapachowej. Na spotkaniach z opowieściami o zapachu z cyklu osobliwości uczestnicy będą się przenosili w czasie, taki mam zamysł, dotkną i powąchają również woni z omawianych okresów.
Przedstawiam Wam poniżej mały przedsmak tego co po Nowym Roku
Krótko o damskich gorsetach.
Gorsety w renesansie były rzeczami ekskluzywnymi, bardzo drogimi i wiele mówiącymi o damach i ich statusie. Były konstruowane z kości słoniowej, wielorybów oraz pospolitych kości, metalu, złoconej stali, ołowiu i drewna, obszyte kosztownymi koronkami, na stelażu były wyryte emblematy i rysunki widoczne tylko dla właścicielek, wyrzeźbione obrazy często zawierały ukrytą symbolikę dla kochanków.
Maria Teresa z Austrii na jednym ze swoich gorsetów miała wyrzeźbione szyfry oraz portret Ludwika XIV.
Od XV w do XVIII wieku gorsety były codziennością dla bogatych kobiet, wiele z nich miło ukrytą przegrodę, kieszeń do której wkładało się woreczki z pachnącymi ziołami lub małą, strojną, pachnącą biżuterię, jeżeli posiadały skórzane pasy były one nasączane perfumami.
Gorsety były bardzo intymną częścią garderoby, którą mogli oglądać nieliczni, miały też swoją stałą i niezmienną funkcję czego nie można było oczekiwać od biżuterii oraz drobiazgów noszonych w ówczesnych czasach. Jednego dnia naszyjnik z pereł zdobił pierś dostojnej pani, aby na drugi dzień zostać zdemontowanym i użytym do ozdabiania męskiego ucha lub buta , raz piękne rękawiczki zdobiły dłonie kobiece po czym były przypinane do męskiego kapelusza na znak wyznania jej miłości.
Monika