Kobiety, MY… tyle mamy w sobie tajemnic naszych matek, babek, prababek…
Niesiemy je często przez życie nie rozumiejąc wielu sytuacji, zapytując w myślach dlaczego mnie to spotyka, co zrobiłam nie tak, czemu jestem nie słyszalna, niewidzialna, kochana za bardzo lub dotykana chłodem…
Ciągle za grzeczna, za miła, za cicha, za pyskata, za wulgarna, za prędka, za wolna… nie taka jaką mnie widzieć chce matka… wiele z nas zna za dobrze smak poczucia winy…
Nie bez przyczyny wybrałam na majowe kręgi spotkanie z naszymi przodkiniami, każda z nas ma matkę lub nią jest, niesiemy wiele. Wiadomo już, że nie rodzimy się z pustą kartą.
Szacunek, pokłon kobietom z rodu, każdej z osobna bo każda z nich jest w nas… zrozumienie oraz świadomość daje uwolnienie, wolność i ogromne zasoby, chociaż możemy ich nie widzieć a często w gniewie i poczuciu żalu nie dopuszczać do siebie.
Jesteśmy potomkiniami kobiet, które przeżyły wojnę, która często ukształtowała nasze przodkinie, lęk, głód, gwałty, bieda, utrata dzieci… żyły dalej, jak potrafiły…
Tak wiele zapachów się pojawiło na majowych Pachnących Kręgach Kobiet bottanicum, perfum, kwiatów, kosmetyków, futer, zapachów emocji, miejsc, świata, który być może odszedł, lecz jest wciąż żywy w nas, niesiemy go dalej co z niego weźmiemy zależy tylko od nas i naszej świadomości oraz zrozumienia. Zrozumienie to dla mnie największa nauka z majowych kręgów.
Bywa, że nasze relacje z matkami są jak róże, piękne i z kolcami, czasami widzimy same ciernie...
W czerwcu będzie o praktyce wdzięczności gdzie zapachy naturalne ponownie zabiorą nas ku nowym odkryciom.
Monika