Zapach, jest kulturowym zapisem miejsc, wizytówką, która układa się nam w głowie już na zawsze, korzystamy z niej za pomocą wspomnień.
Od kilku miesięcy mieszkam w nowym miejscu, w domu, który jest jak pusty arkusz, wszystko w nim tworzę, układam, oswajam się, jego ściany, rzeczy, wszystko wokoło dopiero tworzy swój zapis, swoją historię i tożsamość.
Tegoroczne święta to początek, nowa karta, która zaczęła się zapisywać, to w tym czasie po pokojach biegał zapach piernika, pomarańczy, żywej choinki, grzybów, kapusty i siemieniotki, to te zapachy będą towarzyszyły mojemu synowi już przez resztę życia, będą się kojarzyły mu z tym konkretnym miejscem i czasem.
Chleb jest dla mnie mocnym symbolem, jego zapach również, rozmawiając na spotkaniach zapachowych z uczestnikami o woniach, zapach chleba każdemu kojarzył się przyjemnie, to spokój, otulenie, bezpieczeństwo, sygnał o tym, że za moment będzie dobry czas nakarmienia siebie i rodziny.
Dzisiaj pierwszy raz w nowym domu upiekliśmy chleb, daliśmy do bochenka swoją energię i miłość, pierwszy raz w szpary ścian zakradł się zapach pieczonego bochenka, otoczył meble, firany być może i książki, jesteśmy u siebie, ten zapach jest dla mnie zakotwiczeniem, bezpieczeństwem.
Pachnie maślanie, to taki zapach który pozostaje w nozdrzach i osiada na gardle, trochę dymnie, ciut słodko, spokojnie i miło.
A jak pachną Wasze domy?
Monika