Od maleńkiego ziarenka po uginający się krzak czekający na zbiór wyrósł w moim ogrodzie ogórecznik, lubię tę roślinę, jej energię i to czym się dzieli w kosmetykach.
Ogórecznik jest łaskawy dla mojej skóry, w oleju, toniku czy kremie łagodzi niedoskonałości.
Lubię rozcierać jego liście, są szorstkie niczym język kota, sok pachnie świeżym ogórkiem, jest rześki i przyjemny, nieśmiało próbuję go zatrzymać w esencji, nie jestem pewna sukcesu.
Celtowie wierzyli iż nalewka z ogórecznika dodaje odwagi a syrop z liści zgania gorączkę.
Pileneusz określał ogórecznik jako roślinę wiwatującą, ponieważ w letnie upały pita z nim woda orzeźwiała, co czyni nadal.
Według astrologów ogórecznik ma płeć męską, jego planetą jest Jowisz a żywiołem powietrze, posiada moce potężne wzmagając odwagę i psychikę. Dawni magowie polecali świeże kwiaty umieszczać w dziurkach od guzików co odwagi dodawało człowiekowi.
Za słowami Józefa Rostafińskiego wódka boragowa serce posila, duchy serdeczne wyjaśnia i sny groźne odejmuje, myśli rozwesela i dobrymi czyni.
Zanurzony w wodzie i zmieszany z winem okraszonym cytryną i cukrem orzeźwia latem, jego piękne niebieskie kwiaty można jeść.
Ja zrobię syrop z liści oraz kilka ekstraktów do mazideł, poeksperymentuję również z zapachem.
Monika