Dzisiaj została we mnie poruszona bardzo delikatna struna…
Kadzidła darzę miłością i ogromną estymą, są ważną częścią mojego życia, wiem co potrafią, jak bardzo mogą rezonować z tym co się aktualnie dzieje, chociaż nie zawsze widać to gołym okiem.
Nie bez przyczyny kadzidła towarzyszyły ludziom odkąd nauczyli się rozpalać ogień, nie ma takiego miejsca na ziemi gdzie człowiek nie paliłby kadzideł, bo aromatyczny dym jeśli tylko pozwolisz mu zaistnieć w swoim życiu, wysłuchasz go odkryje przed Tobą nieznane Ci wcześniej doznania, tutaj niech rozum przycichnie…
Dzisiaj poznałam Izabelę Jachnicką z “Ogrodu Pożegnań” (jej profil znajdziecie na instagramie), która zajmuje się czułymi pożegnaniami zmarłych, organizuje ceremonie pogrzebowe.
Nasze spotkanie było krótkie, lecz będę je nosiła długo w sercu, Iza poprosiła bym jej dała kadzidła na ceremonie pożegnalne. Dałam dwa, jedno to ostatnie namaszczenie a drugie to kadzidło naszych przodków, do którego dałam ceremoniale rośliny pogańskie o głębokiej symbolice pogrzebowej, będą płonęły na najbliższej ceremonii.
Każde moje kadzidło ma intencję, kadzidła pogrzebowe są dla mnie bardzo ważne i mi bliskie, sama ojca żegnałam z kadzidłem… przez kilka miesięcy koiły ból i tęsknotę…
Czuję wzruszenie i ogromną wdzięczność do Izy, że dotyka tak ważnych tematów, że jest w niej tyle czułości, spokoju i zrozumienia, że porusza tak ważny temat jak czułe pożegnanie osób najbliższych, tym bardziej w tym świecie, gdzie często w złym tonie jest przeżywanie żałoby, bo ludzie czują się nieswojo, jakby śmierć nie istniała i stawała się coraz bardziej tematem tabu.
Monika