Skip to main content
Pachnące inspiracje

Zapachy z czasów nastoletnich

Stworzyłam dla siebie serię zapachów, które przywodzą mi na myśl moją młodość.


Nie wiem?... to chyba efekt tego, że już za moment wkroczę w kolejną dekadę z 4 na przodzie...


A może spotęgowała to pandemia, brak swobodnych spotkań, ograniczenia w festiwalach i podziały, które obecnie zachodzą?


W każdym bądź razie wykorzystałam swoją miłość do paczuli, jest w każdym zapachu, uwielbiam ją co mnie zaskakuje, bo kiedy byłam nastolatką bardzo kochałam nurt hippisowski, który uwielbił sobie zapach paczuli, wtedy nie miałam o tym zielonego pojęcia.


Mimo upływu lat dalej zaglądam do tamtych czasów, w samochodzie na długich trasach uwielbiam puszczać Hendrixa, The Doors czy ukochaną Janis Joplin i wiele innych zespołów z ubiegłej epoki, dalej towarzyszy mi luz w ubiorze oraz kolor oraz fascynacja Indiami oraz Indianami i dalekimi kulturami.


Wspominam letni czas, ten który teraz nadchodzi, barwne spotkania, ciekawość ludzi i świata, niezliczona ilość koncertów, suche pola gdzie ziemia podczas upału drapała w gardle i gorące deszcze dające ogrom radości i wymieszanych zapachów z papierosami, ziemią, potem, muzyką i zabawą. Jednym słowem wolność, taką wolność, którą chyba ma się raz w życiu, jeszcze bez pracy, bez potrzeby utrzymywania siebie i mieszkania, zaliczania egzaminów i wkraczania w dorosłość...


Poczułam ogromną potrzebę noszenia na sobie zapachu rześkiego, radosnego, takiego, który przypomina mi o wolności...


W latach 60 paczula miała swój wielki powrót, hippisi wierzyli, że tuszuje ona zapach trawki, ale byli również w nurcie buntu nie tylko politycznego ale sprzeciwiali się również toksycznym produktom, była bardzo modna oliwka z paczulą do ciała, paczula była również często łączona z kadzidłem i mirrą.

W czasach hippisowskich były bardzo pożądane długie płaszcze, praktycznie każdy celebryta takowy miał, John Lennon, Marc Bolan czy Janis Joplin, były to tak zwane płaszcze afgańskie, które były pakowane w liście paczuli by podczas transportu chronić je przed inwazją owadów, wełniane, ciepłe okrycia miały swój charakterystyczny zapach, paczulę.


Mój perfum na lato to zapach rześki, ziołowo - leśny, gdzie po przywitaniu radosnych cytrusów przechodzę do delikatnego świerku, zdecydowanie daje mi ten aromat poczucie przyjemnego chłodu podczas upału, paczula na początku jest bardzo delikatna, co mnie zaskoczyło, wyłania się dopiero po kilku godzinach noszenia nie pozostawiając już wątpliwości, że jest. Jest tutaj energia, której potrzebuję, luz i radość, mogę iść tak do pracy i na festiwal.

Drugi zapach to woda kolońska, taka malutka perfumetka, która ma za zadanie nadać mi odświeżenia, zamysł mi się tutaj zmienił podczas komponowania, dodałam paczuli, delikatnie i dla cudownego wyrazu, to zapach, który ma swój czas tu i teraz, rację bytu latem, nie wyobrażam sobie go już nakładać na siebie, kiedy przyjdą pierwsze jesienne dni.


A trzeci perfum jest olejowy, na wieczór, spotkania w kawiarniach, spokojne spacery, dobre wino z muzyką w tle, taki już elegancki, blisko przy ciele, poważny, gdzie paczula uwodzi w doborowym towarzystwie olibanum i kwiatów. Noście olejowe perfumy letnimi wieczorami, zobaczcie jak pięknie one wybrzmiewają w upale łącząc się z naszą skórą dla nich to teraz najlepszy czas 🙂 (coś na ten temat skrobnę na forum „bottanicum przylądek naturalnych zapachów https://www.facebook.com/groups/793685331224789).


Najlepsza paczula jest po 10 latach dojrzewania, lecz zdradzę Wam, że w tym roku mam tak cudowną paczulę, że wszystkie inne muszą się schować, nawet ta moja leżakowana, jej zapach jest obłędny, wręcz maślany i słodkawy, to mój mały skarb w kolekcji, wykorzystałam ją w zapachu na wieczór.

Moje zapachy jeszcze nie są we flakonikach, myślę na etykietami i jeszcze ciut, ciut się waham czy by tam jeszcze czegoś nie zmienić, ale w tym tygodniu na pewno trafią już do buteleczek, już są wyleżakowane 🙂 A dzisiaj Noc Kupały, to dobry moment by wejść w pachnące letnie momenty z własnymi pachnidłami 😉


A na zdjęciu jestem ja, kiedy miałam może 15 albo 16 lat, to było cudowne lato, słuchało się muzyki z kaset magnetofonowych, które kupowało się na targu lub w cudownych sklepach muzycznych, których już nie ma w Katowicach, one też miały swój zapach...

A Wy macie swoje wspomnienia zapachu z lat młodości? Jaki on był? 🙂

Monika

Szukaj
O mnie

Jestem artystką olfaktoryczną, moją twórczość opieram na przekraczaniu granic w sztuce sensorycznej. Często tworzę olfaktoryczne hybrydy współpracując z artystami. Fascynacja zmysłem węchu oraz naturalnymi zapachami skierowała mnie na drogę komponowania pachnących opowieści w postaci instalacji artystycznych, perfum naturalnych oraz wykładów.


Moje działania zapachowe transportują ludzi w niezwykły i często nieznany świat zmysłów.


Zamykam we flakonach pachnące bogactwo natury połączonej z ludzką wyobraźnią.


Moją intencją oraz misją jest otwierać nozdrza ludzi na nowe doznania by mogli czerpać niezliczone inspiracje wyostrzając swoją wyobraźnię poprzez zmysł węchu i zapachy naturalne.


Zajrzyj na pachnące forum na Facebooku gdzie znajdziesz wiele ciekawych tematów o zapachach naturalnych oraz perfumach:

bottanicum przylądek naturalnych zapachówhttps://www.facebook.com/groups/793685331224789

Popularne wpisy
Akacja mylona z Mimozą
5 czerwca 2021 23:20
Irys
5 czerwca 2021 23:16
współprace z bottanicum
21 kwietnia 2024 18:33
Hiacynty
5 czerwca 2021 23:27
Konwalie
1 maja 2022 23:17
Newsletter

Bądźmy w kontakcie