Coraz śmielej ujawniam się z moimi aromatycznymi kadzidłami, po prawie trzech latach uczenia się ich, praktykowania pachnących dymów podczas medytacji i poznawania wielu roślin, których używam do kompnowania kadzideł bottanicum będę tutaj się z Wami dzieliła swoimi spostrzeżeniami.

Mam naturę taką iż dopóki sama czegoś nie doświadczę i nie nauczę się oraz nie będę miała własnych wniosków nie dzielę się tym szerzej Podobnie było z perfumami, trochę mi zajęło zanim powstał profil bottanicum a jeszcze więcej zanim zdecydowałam się na poprowadzenie warsztatów z perfumiarstwa naturalnego. Robię wiele kursów i bardzo cenię sobie u nauczycieli ich doświadczenie, wyniosłam to również z domu, mój tata wykładał historię oraz dowodził akcjami ratowniczymi na kopalni i powtarzał mi zawsze, od małego, że nie mam używać trudnego języka chyba, że jestem w gronie naukowców, że najwięcej wiedzy przekażę mając doświadczenie, ale najpierw muszę na nie zapracować, mam to zdanie głęboko w sercu…Mój ojciec wiedział co mówi, przyjechał na Śląsk praktycznie jako dziecko z biletem w jedną stronę… poszedł pracować do kopalni żeby mieć co jeść (miał 14 lat), pierw zawodówka, potem technikum, potem studia i kolejne etapy aż doszedł do wykładania. Wspominam go coraz częściej, dużo dał mi mądrości… a za niedługo Dzień Ojca, to dzięki niemu mam zawziętość i chęci nauki oraz pasję do historii, wychowywałam się w jej oparach… pokazał mi, że jak jest w człowieku zapał i prawdziwa pasja mimo biedy a kiedyś bieda była okrutnie dosadna można spełnić marzenia, potrzeba czasu i wiary w to co się robi, pieniądze są przydatne, nawet ważne, ale pierw wiara i zapał potem i pieniądze się znajdą. Doceniam to teraz, kiedy mam 40 lat zrozumiałam to co on mi całe życie przemycał… Także jeśli masz marzenie, plany to je spełniaj i nie bądź leniwy/leniwa, cierpliwość też się opłaca, plonów nie zbiera się od razu.

Teraz poczułam już gotowość by mówić o najdawniejszych, archetypowych i pierwszych perfumach jakie zna człowiek, o kadzidłach a historię mają fascynującą, właściwości ogrom, to najstarsza medycyna roślinna.

Prowadząc pachnące spotkania zauważyłam, że bardzo wielu ludzi kojarzy kadzidła z kadzidełkami indyjskimi (najczęściej tymi kiepskimi jakościowo) oraz z białą szałwią oraz palo santo o zgrozo. Nasze rodzime rośliny są dla ludzi EGZOTYCZNE, tak powtórzę egzotyczne i jakoś chyba tak mało magiczne, zobaczcie co zrobił marketing, co nam wmówił, no bo, że jak? sosnę spalać? tę pospolitą? lawendę, rumianek, ola boga słomę?! to mało duchowe i niewiarygodne się wydaje i nie jest popularne w mediach społecznościowych, nie zajmują się tym celebryci, oni kadzą białą szałwią oraz palo santo, więc coś musi w tym być. No bo jak? wyjść przed dom, na łąkę i zebrać jakieś chwasty i palić to i jeszcze, że to ma mieć właściwości lecznicze czy duchowe, nie, to nie może być równe magicznym roślinom zza oceanu, i że może pachnieć cudownie, lepiej niż palo santo? to jest zbyt proste, trywialne, bez całej otoczki, która wywiera wrażenie…

Wzięłam pierwszy lepszy opis palo santo “Palo Santo (Bursera graveolens) to drzewo o niezwykłych właściwościach i wspaniałym, unikalnym zapachu. Oczyszcza pomieszczenia i ludzi z negatywnej energii.” Jeśli chcesz więcej się dowiedzieć o świętym kiju palo santo to zajrzyj do tego filmu (nie)Etyczne zapachy: https://www.facebook.com/watch/?ref=saved&v=960129271437918

A teraz opis naszych rodzimych ziół według Józefa Rostafińskiego: “brzoza na urok zły poradzi, z kadzidłem i mirrą zmieszaj, sadliczka na drzwiach zawieszona uroki, skazy i mary wszelakie odpędza, bylica dziatki pokadzane czyni czerstwymi”.

Czy to nie jest piękne?! i nasze, słowiańskie, mamy mnóstwo roślin, prócz czarów aromatyczne dymy mają właściwości lecznicze. Myślę, że już czas najwyższy by pachnącą kulturę kadzideł na naszych ziemiach wskrzeszać i adoptować do czasu ówczesnego.

Na koniec podzielę się nauką indiańską, uwielbiam nauki tybetańskie, buddyjskie, indiańskie, to źródło, jak dobrze się wczytasz to odnajdziesz te prawdy w nurcie psychologii oraz rozwoju osobistego…

“Rytuały i oczyszczania są bezużyteczne, jeśli nie dajesz przestrzeni na osobisty rozwój i sumienie.

Nie ma sensu brać ziołowej kąpieli, aby się oczyścić, gdy ciągle brudzisz się w błocie...

Nie ma sensu ziołowa kąpiel, aby się bronić, gdy krzywdzisz innych, gdy nie ma zgodności między twoimi działaniami a mową.

Nie ma sensu kąpiel w dobrobycie, gdy w duchu masz egoizm.

Nie ma sensu podnosić na duchu ziołowej kąpieli, jeśli nadal rozdajesz innym szkodliwą energię.

Nie ma sensu zapalać kadzidła dla bóstw, jeśli prowadzisz życie w ciemności egoizmu.

Nie ma sensu nosić białych ubrań, jeśli praktykujesz tylko egocentryczność.

Nie ma sensu się modlić i pytać swoich przewodników spalając kadzidła jeśli nie jesteś gotów na wewnętrzną zmianę.

Bezużyteczne jest głoszenie dobroczynności i miłości, jeśli inwestujesz w złe postawy.

Musisz oczyścić się wewnętrznie, aby rozprzestrzenić światło. Trzeba pozbyć się próżności, arogancji, pychy, kłamstwa i wszelkich negatywnych uczuć.

Nic nie dzieje się samo, ani kadzidła, ani zioła ci nie pomogą jeśli nosisz zło.”

LA'KECH

Żadna biała szałwia ani palo santo nie uczyni cudów bez Twojej wewnętrznej pracy…

Tak mnie naszło na wieczorne rozmyślania w Dniu Savoir Vivre co we francuskim tłumaczeniu brzmi “wiedzieć jak żyć”...

Monika